|
Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus" Witamy wszystkich bardzo serdecznie i zapraszamy do przeżywania warsztatów 365 dni w roku :) Veni Sancte Spiritus!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trzciona
Major vel M. Bajor
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie zaczyna się tęcza!
|
Wysłany: Nie 10:06, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Skoro poruszyliście temat....
Dawno dawno temu, gdy jeszcze....no nie aż tak dawno zwróciłam uwage na to ze chyba bardzo duzo mówie o sobie o tym co 'ja' chce czego 'ja' oczekuje co 'mi' się należy. Pomyślałam wtedy, ze powinnam bardziej zacząć słuchać innych i mniej skupiać się na sobie. TO jest MEGA trudne!!!! ale próbuje wciąż.
Chociaz czasem zauważam, że teraz JA nie mam komu sie wygadać....znajomi pryzwyczaili się do tego, ze mogą przyjśc i pogadać. Dzięki pracy z dziećmi nauczyłam się słuchać innych, gdy coś opowiadają, nawet o najbardziej błachych rzeczach. staram się słuchać, odpowiadać, zadawać pytania....(słuchanie i obserwowanie ludzi jest mega niesamowite i daje wiele radości!! )
Czasem brak mi tego u innych gdy to właśnie ja chce im opowiedzieć o dziwnej pani w autobusie, albo o naprawde ważnym problemie, poradzic się i wtedy okazuje się, że niespecjalnie ma kto Cię wysłuchać.....
To jest tak ze chyba z jednej strony trzeba starac się być dla innych, nie nadużywać 'JA' ale zdrugiej strony umiec tez zawalczyć o to 'JA'. Znaleźć tą granice....a może tę osobe?? która będzie myślała o Twoim 'JA'
jakieś to skomplikowane....
Ostatnio zmieniony przez Trzciona dnia Nie 10:07, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aleksandra E.D. Jaromin
Chorąży o Złotych Strunach (głosowych)
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stolica, jak dwie strony księżyca
|
Wysłany: Nie 10:20, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację Trzcionko.
myślenie o innych często związane jest z rezygnowaniem z siebie, ale jak się już w całości zrezygnuje z siebie, to się znika - pik - a jak się zniknie to nie da się myśleć o innych
trzeba coś mieć by móc to dać innym
kurka, często zauważam że nic nie mam do dawania, a wciąż jestem obdarowywana
chyba idealnie to powinno być tak, że każdy myśli o każdym czyli na ten przykład: ja o tobie a ty o mnie i jesteśmy szczęśliwe, zaopiekowane i im więcej dostajemy to tym więcej chcemy dać!
ale co robić w sytuacji, którą Trzciona opisała? relacja jednostronna...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aleksandra E.D. Jaromin
Chorąży o Złotych Strunach (głosowych)
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stolica, jak dwie strony księżyca
|
Wysłany: Nie 10:23, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
wracając do Anneliese Michel, to można by się umówić na gg-konferencję, tylko nie wiem czy są tam jakieś ograniczenia w ilości osób do zalogowania
ewentualnie jakiś czat
bo spotkanie na żywo chyba jest nie realne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trzciona
Major vel M. Bajor
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie zaczyna się tęcza!
|
Wysłany: Nie 10:25, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Jest!! najbliższe to Konin albo Olsztyn. zalezy gdzie się wybierzemy prawda Gosiu i Magdo?? hehe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Olo
Marszałek Piotr Rubik
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1897
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 100LICA (jak kto woli Warszawa)
|
Wysłany: Nie 11:49, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
One udają że tego nie czytają i zapewne to przemilczą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
S. Edyta
Major vel M. Bajor
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bisztynek
|
Wysłany: Nie 13:14, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam sie nad Waszymi wypowiedziami w kontekście tego, co ja ostatnio słyszałam na wprowadzeniach do modlitwy osobistej, na konferencjach.
I myśle sobie, że z jednej strony jest w tym dużo racji, a z drugiej...
Jeśli pozbędziemy sie "ja", co nam zostaje?
Bóg nie stworzył jakiegoś bytu "my", ale stworzył człowieka indywidualnie, stworzył Twoje i moje "ja". Tak naprawde wszystko zaczyna sie od "ja". Jeśli nie istnieje moje "ja", to nie ma też "ty", z ktorym może wejść w relację, a zatem nie ma także "my", ktore tworzy relacja "ja" z "ty".
Ważne jednak, żeby w codzienności na "ja" sie nie zatrzymać. By iść dalej. W Ewangelii św. Łukasza znajdujemy takie słowa: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie..." Ogromnie spodobał mi sie komentarz do tych słów, jakim podzielił się z nami rekolekcjonista.
Stwierdzil on, że nie chodzi tu o rezygnację z siebie, ale... o "pozbycie sie swojego nadętego EGO, które chce, by świat kręcił sie wokół nas".
Nie znaczy to, że mamy sie pozbywać własnego "ja", bo bez niego nie istniejemy. Mamy "nabrać do niego dystansu, by odnaleźć swój rdzeń osobowy". Wydaje mi sie, ze aby ten rdzen odnaleźć w sobie, trzeba sobie wciąż na nowo uswiadamiać, ze Bóg stworzyl mnie (moje "ja") bo kocha. Bóg stworzyl Ciebie (Twoje "ja"), bo kocha. Wartość mojego i Twojego "ja" leży w tym, ze jest stworzone i kochane przez Boga. I w takim rozumieniu nie ma miejsca na egocentryzm.
To jest ideał oczywiście. Do takiego ideału dążymy. A ktoś mądry powiedzial, że egoizm w człowieku umiera ostatni. I tego też musimy być świadomi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
s. Samuela
Miszcz-Dyrygent
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biskupiec
|
Wysłany: Nie 13:52, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
s. Edytko, czyżbyśmy słuchały tych samych konferencji i wprowadzeń ? Podpisuję się pod tym, co napisałaś. Ale jeszcze inne refleksje mi przyszły.
Najpierw do tego co napisał Paweł. Myślę, że dobrze rozumiana miłość siebie jest konieczna. To wynika z Ewangelii i przykazań. Bez niej nie ma miłości innych, a tym bardziej miłości Boga. Człowiek niezdolny do miłości siebie nie jest w stanie pokochać kogokolwiek, co najwyżej jakieś inne rzeczywistości nazywa miłością. Trochę jeszcze o tym jak postrzegają nas inni. Nie jesteśmy w stanie wydać do końca subiektywnego sądu o sobie i to prawda, że inni są dla nas lustrem, im są to dalsi nam ludzie uczuciowo, tym czystsze to lustro i czasem warto się w nim przejrzeć. Jednak fenomenem Pana Boga jest to, że on nigdy nie stawia przed nami lustra, a ikonę. Ikonę tego – kim możemy być.
Teraz nawiązując do wypowiedzi Daniela. W każdym z nas drzemie egocentryzm. I chwała tym, którzy się do tego przyznają. Dziś rekolekcjonista powiedział ważne słowa: „Największym wrogiem bycia znakiem Boga w świecie jest to, że wszystko już wiemy i wszystko osiągnęliśmy, że Bóg już wszystko w naszym życiu zdziałał i że wszystko mamy poukładane”. I dziś genialny św. Paweł: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości” „moc bowiem w słabości się doskonali”. Właśnie to, co pochyla nas do ziemi najbardziej otwiera nas na Boga. Kiedy przestajemy liczyć na siebie rodzi się przestrzeń na działanie Boga. Doświadczenie mocy Boga rodzi się w słabości. Zatem chwała pochylonym, przed nimi wielka szansa odnalezienia przez Boga.
I gratuluję Olu pomysłu zabawy z dziećmi. Godna powielania, bo niestety w każdym z nas niezależnie od tego, czy byśmy tego chcieli – drzemie w mniejszym lub większym stopniu egocentryk – zatem walka z nim w nas to nasze zadanie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
s. Samuela
Miszcz-Dyrygent
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biskupiec
|
Wysłany: Nie 14:08, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
P.S. Poprawka do ostatniej mojej wypowiedzi: walka z egocentryzmem to nie jest podstawowe zadanie człowieka. Bo jeśli odpowiemy Miłością prawdziwą na Bożą Miłość, to na egocentryzm nie będzie już miejsca. Ale tego uczymy się całe życie - odpowiadać na Miłość Boga. Chodziło mi o to, że taka zabawa z dziećmi jest cudownym duszpasterstwem i ważnym elementem w wychowaniu nie tylko dzieci ale i nas samych
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trzciona
Major vel M. Bajor
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie zaczyna się tęcza!
|
Wysłany: Nie 14:19, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
To prawda że najprościej zwrócic sie do Boga gdy jest cięzko. Wtedy mysli jakos tak same biegną żeby mu poweidzieć co się dzieje i prosic o pomoc, ochrone....Ale jak poddać sie Mu, żeby w każdej chwili, i wielkiego zwycięstwa i porażki i zwykłego spaceru po parku i lodach ze znajomymi umiec zwrócic sie do Niego?
Zawsze podziwiam dzieci w ich modlitwie. Wieczorem pzred pójściem spać gdy stajemy razem w kręgu i każdy wypowiada to co chce powiedziec Bogu. I chociaż nam 'dorosłym' wydaje sie czasem to śmieszne to te dzieci potrafia tak po prostu podziękowac mu za biedronke, za to że dziś było śłońce i mogły wykąpać sie w jeziorze.
Jak byłam młodsze to myślałam, że zawsze uda mi się zachowac w sobie tą prostote modlitwy. Nie udało się. Czasem gdy inni mówią takie mądre słowa nie umiem zwyczajnie podziękowac, poprosic. Dlatego bardzo lubie modlitwe z dziećmi. Wtedy można po prostu z Nim rozmawiać. Z taką najczystszą ufnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Trzciona
Major vel M. Bajor
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie zaczyna się tęcza!
|
Wysłany: Nie 14:26, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy wasi rodzice tez robili wam znak krzyża na czole gdy byliście mali i mówili 'śpij z Panem Bogiem'. Moi rodzice tak robili.
Moje zuchenki tez bardzo to lubiły. juz po wieczornym czytaniu ksiązki, gdy były w łóżkach, częśc juz spi, część jeszcze nie. I mi i im ten znak dawał taki wewnętrzny spokój że, Ktos jest i będzie nad nimi czuwał.
I jak byłam mała i teraz gdy sama ten znak czynie na główkach dzieciaków.
Tak teraz pomyślałam że to jest chyba takie najprostzre zawierzeniu Mu. Bez zbędnych słów. Oddanie Bogu snu, a w tym całego siebie. Przecudne!!!
Jak tak duzo będe tu mysleć na Forum to kiedyś dojde do takich wniosków że szok!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
S. Edyta
Major vel M. Bajor
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bisztynek
|
Wysłany: Nie 18:14, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację, Trzcionko, ja też zawsze zazdroszczę dzieciom tej umiejętności prostej, ufnej, bez zbędnych słów modlitwy. My też sie z taką prostotą i zaufaniem możemy modlić, ponieważ... jesteśmy dziećmi - Jego dziećmi. Tę ufność i żarliwość dziecięcych modlitw zawsze możemy odnaleźć - a przynajmniej szukać, tracimy tylko taki infantylny charakter modlitwy. Ale za to możemy ją wzbogacić naszym wewnętrznym doswiadczeniem szukania, budowania relacji...
Znowu na tych naszych rekolekcjach szczególnie mnie uderzył pewien tekst ojca Krzysztofa dotyczący właśnie modlitwy.
Na kanwie tekstu z Łk 10, 38 - 42 o Marcie krzątającej się, by ugościć Jezusa i Apostołów i jej siostrze Marii, siedzącej i zasłuchanej w Mistrza
ojciec stwierdził, że mamy różne sytuacje, momenty a "Jezus słucha i odpowiada także na modlitwe wyrażającą aktualny stan ducha. Odpowiada na pytania, nawet pretensje, prblemy z którymi sobie nie radzimy. Najważniejsza jest szczerość i autentyczność".
Myślę, ze zawsze i wszędzie możemy rozmawiać z Nim tak po prostu, po naszemu, nie ubierając modlitwy w piekne słowa, bo serce dyktuje takie, które sa najlepsze.
I jeszcze jedna rzecz jest ważna. Jezusowi zależy na wierności w modlitwie, żebyśmy nie w momencie przypływu uczuć rozmwiali z Nim, ale zawsze, nawet wtedy gdy nam sie nie chce. I czasem wiekszą wartość ma chwila, kiedy wyłączam sie ze wszystkiego, zeby Mu powiedzieć "wiesz... dzisiaj właściwie nie mam Ci nic do powiedzenia ale jestem", aniżeli pełna uczuć modlitwa raz na... uuu - od wielkiego dzwonu.
Oczywiście to wymaga, ale... jeśli na spotkania z przyjaciółmi nie żałujemy czasu, to czemu 10 minut na spotkanie z Nim mamy żałować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jola
Marszałek Piotr Rubik
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 1009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Olsztyna
|
Wysłany: Nie 19:24, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Co do mądrych konferencji to kiedyś pewien kapłan zauważył, że CHRZEŚCIJAŃSTWO to najbardziej EGOISTYCZNA religia: bo to JA chcę zostać ZBAWIONY, i wszystko co robię ma do tego zmierzać!!!
Szok, ale to prawda, kiedy mi się nie chce czegoś zrobić (pomóc innym, ppomodlić się to przcież to robię po to żebym to JA została zbawiona) - bo nie wystarczy tylko śmierć Jezusa na krzyżu i jego Zmartwychwstanie, ale i moja zgoda na to, żebym doświadczyła tego zbawienia (a ona realizuje się w codziennym życiu...)
A co do krzyżyka na czole na dobranoc, to pierwszy raz doświadczyłam tego na rekolekcjach II st. Oazy Nowego Życia kiedy jeden z animatorów mi codziennie na dobranoc go robił... I potem po rekolekcjach też pamiętał i w duchu nakreślał go przez długi czas... Zazwyczaj puszczaliśmy sobie sygnałki na komórce w tym celu... To było takie piękne...
...i wtedy postanowiłam, że jak będę mieć dzieci i będą one takie małe, że jeszcze nie będą umiały się modlić to ja będę im robić krzyżyk na czole, żeby Pan miał ich szczególnie w opiece (bo oni sami jeszcze przecież nie będą w stanie o to poprosić)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
S. Edyta
Major vel M. Bajor
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bisztynek
|
Wysłany: Nie 19:41, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
[quote="Jola"]Co do mądrych konferencji to kiedyś pewien kapłan zauważył, że CHRZEŚCIJAŃSTWO to najbardziej EGOISTYCZNA religia: bo to JA chcę zostać ZBAWIONY, i wszystko co robię ma do tego zmierzać!!!
Szok, ale to prawda, kiedy mi się nie chce czegoś zrobić (pomóc innym, ppomodlić się to przcież to robię po to żebym to JA została zbawiona) - bo nie wystarczy tylko śmierć Jezusa na krzyżu i jego Zmartwychwstanie, ale i moja zgoda na to, żebym doświadczyła tego zbawienia (a ona realizuje się w codziennym życiu...)
Jolu, jestem w szoku, czytając "mądrości" owego kapłana. Przez całe studia teologiczne nie słyszałam podobnej tezy z ust żadnego z wykladowców.
Ciekawostka polega na tym, że ja nie muszę chciec się zbawić czy zostac zbawionym, bo JUŻ JESTEM ZBAWIONY moca męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. On mnie i Ciebie zbawił ok. 2000 lat temu. Pamiętasz misterium "Drzewo Życia"? O tym wydarzeniu śpiewaliśmy.
To, co zależy ode mnie, to utrzymac ten dar, sprawić, by dla mnie śmierć i zmartwychwstanie Jezusa nie były daremne. Nie widzę tu miejsca na egoizm.
Kapłan, który z taka tezą wystąpił musial się albo przejęzyczyć, albo pomylić. Bo w innym przypadku czemu miala służyć śmierć Jezusa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
S. Edyta
Major vel M. Bajor
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bisztynek
|
Wysłany: Nie 19:47, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
A... Jeszcze jedno. Śmierc Jezusa jest absolutnie wystarczająca, żeby nas zbawić. Mało Bez niej, wszelkie nasze wysiłki są nic nie warte. My nie jesteśmy w stanie o własnych siłach zrobić nic. Bez Jezusa czeka nas śmierć wieczna. Nie ma zbawienia pomimo wszelkich naszych wysiłku. Zbawienie mamy jedynie dzięki Niemu. Nie musimy zarabiać na zbawienie. Ono jest darem miłości ze strony KOCHAJĄCEGO BOGA.
I ten kochający Bóg nie oczekuje, że będziemy zarabiac, żeby spłacić dar, ale chce żebyśmy byli szczęśliwi, bo nas kocha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
s. Samuela
Miszcz-Dyrygent
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biskupiec
|
Wysłany: Nie 20:00, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Oj trzeba Wam było widzić minę s. Edyty jak pisała ostatniego posta. Pomału robi nam się tu kącik teologiczny, ale z tego akurat bardzo się cieszę .
Mogę do tej wypowiedzi dodać tylko jedno zdanie naszego mądrego rekolekcjonisty - cytowane zresztą przeze mnie w opisie:
BÓG JEST WIĘKSZY NIŻ TO CO NAZYWAMY BOGIEM
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|