Autor |
Wiadomość |
panasoniki |
Wysłany: Sob 19:11, 06 Wrz 2014 Temat postu: |
|
Witamy Was przedjesiennie w kalendarzu, ale jakże słonecznie na dworze!
No cóż, wakacje, jak zwykle zbyt krótkie i ani się człowiek obejrzał- za nami już tydzień szkoły która kojarzy się mniej więcej tak...
Moje dzieciaki z IIb wprost nie mogły się doczekać spotkania i wbrew zdrowemu rozsądkowi 1.09. wyglądały mniej więcej tak:
Za to u nas w domu trwa logistyczne przygotowanie Adasia do odlotu z rodzinnego gniazda...
Się wziął i dostał na medycynę do Gdańska!
On oczywiście podchodzi bardzo swobodnie do tematu i śmiechem reaguje na nasze propozycje, żeby może zaczął się już zawczasu np. nazw kości uczyć...
Naiwnie wierzy, że studiowanie medycyny wygląda tak:
...a to niestety w rzeczywistości wygląda mniej różowo...
Czas pokaże, kto miał rację...
A w naszym domu od jakiegoś czasu "leci" taka oto sympatyczna piosenka, w rytm której wszystkich Was i tych odwiedzających i tych czytających i tych piszących na forum- serdecznie pozdrawiamy ...
https://www.youtube.com/watch?v=cj5jDkkBMHQ |
|
|
ola_morag |
Wysłany: Śro 14:24, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
witam po dosc długiej nie obecnosci troszke za duzo na glowie mialam ha a to dopiero poczatek egzaminy pozaliczane pierwsza sesja za mna teraz w czerwcu druga szkola idzie powolutku nie nawidze tylko jezdzic z rana do Olsztyna Autobusem bo to jest cud jak sie zdarzy takie spoznienia sa ze masakra przesiadlam sie na pociag w ten weekend szkola no ale coz i warsztaty niestety mnie ominom ale coz szkoła i wykłady wazniejsze ehh szkola do 16:30 ja i tak o 14:30 jestem zwolniona w niedziele bo mam służbe w sw Maksymilianie w olsztynie u ojców franciszkaninów jednak ten kurs kantora na cos sie przydał .. ehh 13 kwietnia z przyjaciółką od rana z tego co mi mowiła mamy czytać Męke Pańską itp w sobote poprzedzajaca męke Panska mamy próbe od 16:30 do 20 ehh damy rade pozniej 20:26 powrot do siebie . damy rade .. Pozdrowienia dla Agi Faustynki Adasia i reszty tzn dla was |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Pon 20:43, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
Już niedługo wiosna!
Pewnie dla większości z Was kojarzy się ona właśnie tak:
Niestety nie dla nas...
My ją widzimy nieco inaczej...
O właśnie tak...
albo tak...
A to wszystko przez Faustynę!!!!
To przez nią od jakiegoś czasu na chusteczki i krople do nosa wydajemy więcej niż na jedzenie!!!
Dlaczego na dwoje dzieci w naszej rodzinie przypada DWÓCH ALERGIKÓW???
Najpierw zaczął Adaś...
A teraz dołączyła do niego siostra..
A że przygotowujemy ją do testów alergicznych (przed którymi nie powinna chorować), to z tej okazji... właśnie rozpoczęłyśmy tygodniowe, zasłużone zwolnienie lekarskie!
Szczególnie fajnie się siedzi w ciepłym domku, grając (i sromotnie przegrywając) z córką w "Memory", rysując i oglądając bajki... kiedy za oknem wicher wyrywa drzewa z korzeniami...
Pozdrawiamy zatem wszystkich, którzy "niestety" są zdrowi i muszą jutro wstać i udać się do pracy... |
|
|
Mahda :) |
Wysłany: Pon 21:05, 13 Sty 2014 Temat postu: |
|
Heheh, taka warsztatowa położna. Gdyby któraś chciała rodzić - zapraszam. Będę pierwszą odwiedzającą w imieniu forum |
|
|
Mahda :) |
Wysłany: Nie 20:41, 12 Sty 2014 Temat postu: |
|
No jakoś tak wyszło Też się zaczęłam zastanawiać nad położnictwem.... Co ja poradzę, że dzieci mnie kochają? A matki na tyle ufają, że pozwalają brać na ręce Ale mam nadzieję, że może wybierzecie się do Biskupca w odwiedziny i się jakoś tam spotkamy na śpiewanie kołysanek na głosy? |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Nie 20:31, 12 Sty 2014 Temat postu: |
|
No, no Mahda...
Stało się już widać taką tradycją, że witasz "warsztatowe" dzieci jako jedna z pierwszych na tym świecie!
Naszą Faustynę też przecież miałaś na rękach już I dnia po południu!
A może powinnaś sobie zrobić kurs pielęgniarsko- położniczy?...
Bo przecież widać gołym okiem, że masz "dobrą rękę" do dzieci...
|
|
|
Mahda :) |
Wysłany: Nie 17:43, 12 Sty 2014 Temat postu: |
|
Moja pierwsza wizyta u Tosi miała miejsce, gdy mała księżniczka miała zaledwie 8 godzin... Trzymać 8 godzinny cud na rękach - bezcenne Dziś byłam znów - robi się coraz piękniejsza! A jakie ma włosy!! Czarne, gęste i długie! Dziś nawet była pierwszy raz w życiu czesana! Przez ciocię Mahdę ) |
|
|
Mahda :) |
Wysłany: Sob 21:24, 11 Sty 2014 Temat postu: |
|
A ja już całowałam, przewijałam i tuliłam Tosię
Jest cudowna. Aga mówiła, że odkąd ją przynieśli mruczy altem Mruczała rozkosznie do momentu, gdy otworzyła pierwszy raz oczy, wtedy mruczenie ustało. Ciekawe jak to się łączy? A ja byłam pierwszą osobą, którą by zobaczyłam, gdyby widziała coś poza plamami światła i cienia |
|
|
ania ALT - ówka |
Wysłany: Pią 22:07, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
Ale numer! Tak dawno się nie logowałam, że zapomniałam jak się pisze posty a i hasło z nazwą użytkownika mi wyparowało. Straciłam swoja tożsamość w necie. To prawie jak zgon....Pisze to, bo chciałam wytłumaczyć, ze ten tajemniczy gość nade mną to ja. To taki owoc zaniku pamieci |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 21:51, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
WIELKIE GRATULACJE!!!!! Witamy Tosię |
|
|
justynka |
Wysłany: Pią 20:30, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
Tak jest!!! To była wspaniała wiadomość dzisiejszego dnia! Że jest z nami mała Tosieńka, która warto zauważyć nie jedne już warsztaty ma za sobą!! Dobremu Bogu dzięki, że wszystko poszło dobrze i Aga też czuje się ok. A nareszcie cała trójka już w komplecie! Teraz czekajcie na całe tabuny chętnych do odwiedzin ciotek!! uściski :*
|
|
|
panasoniki |
Wysłany: Pią 19:31, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
Jest! Jest! Jest!!!!!!!!
Od 8:10 jest z nami Tosia, wyczekana, wymodlona, od poczęcia otoczona ogromną miłością swoich rodziców...
Waży całe 3.900g i ma 57 cm wzrostu- czyli całkiem "konkretna" kobieta!
Naszej biskupieckiej "kurze- niosce", czyli Agnieszce i Jej Mężowi Pawłowi gratulujemy "zez" całego serca, oczywiście obiecujemy modlitewne wsparcie i informujemy tylko, że... TERAZ TO SIĘ DOPIERO ZACZNIE!!!
|
|
|
panasoniki |
Wysłany: Nie 16:21, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
Dziś odszedł do Pana Wojciech Kilar...
Człowiek wielkiej pokory i wielkiego talentu, dla którego najgorszym grzechem ludzkim była...pycha, od której jak mógł- uciekał...
I udało się to mu doskonale...
Wśród potoku opinii o Nim, płynących dzisiaj zewsząd i opisu Jego dorobku (skomponował muzykę do ok. 130 filmów, od "Samych swoich" i "Rejsu" po "Ziemię obiecaną" i "Pana Tadeusza") nam dziś cały dzień brzmi w uszach to...
https://www.youtube.com/watch?v=od-L0zcYcJU
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie,
a światłość wiekuista niechaj mu świeci.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym, amen... |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Nie 16:06, 29 Gru 2013 Temat postu: |
|
Święta, święta... a tu wiosenna pogoda za oknem...
A przecież zapowiadało się tak zimowo...
Nastrojeni bojowo słynną śnieżycą, która zaatakowała nas jakiś czas temu- przygotowaliśmy nasz balkonowy catering dla ptaków.
Andrzej zaopatrzył się nawet w 15 kg słonecznika na "dosypkę"!
A oto nagroda za nasz wysiłek:
Pokorny mazurek zbiera okruszki z pańskiego stołu...
Sikorka na naszym wiatromierzu...
"Perfect timing", jak to określił nasz Adaś...
"Savoir vivre" w wykonaniu zawsze kulturalnych sikorek...
Sikorka modra z beretem na głowie...
Dzwoniec- stały bywalec naszej stołówki...
A pamiętacie bohaterów filmu "Iniemamocni"?
Nasz "nowy" gość jest jak "żywcem" wzięty z ich planu filmowego!
Jako, że po śniegu i mrozie ani śladu, przerwaliśmy dokarmianie, gdyż (jak to poinformował mnie nasz szkolny pan woźny- ornitolog) "ptaki w tym cieple mają dostęp do świeżynki, czyli robaków i innych muszek".
Okres przedświąteczny był jak zawsze- okresem dla nas bardzo gorącym (szczególnie w szkole)...
Nie dość, że miałam zaplanowane na II połowę grudnia 2 dyrektorskie hospitacje , to jeszcze czekało mnie samotne przygotowanie jasełek...
Samotne, bo Monika- polonistka, z którą od 10 lat przygotowujemy przedstawienia- jest właśnie na urlopie macierzyńskim...
W tym roku czekało mnie nie lada wyzwanie, bo:
- po I- nasze grono pedag. w tajnym głosowaniu zdecydowało, że W TYM ROKU REZYGNUJEMY ZE WSPÓLNEGO OPŁATKA!!!
- po II- usłyszałam takie oto zalecenie: "Jagoda, w tym roku zrób tak, żeby było jak najmniej jasełek, tych wszystkich pasterzy, aniołów i trzech króli- a w to miejsce wpleć treści o przebaczeniu, o zawiści, o zazdrości...- zresztą będziesz wiedziała, o co chodzi..."
Mój Boże... pomyślałam... decyzja, że nie będzie opłatka przegłosowana... takie jasełka bez jasełek... bez tego wszystkiego i tych wszystkich postaci je tworzących...
Czy to już I- sze oznaki końca świata?...
Przez cały grudzień miałam dosłowną pustkę w głowie...
Ani jednej "wizji", ani jednego pomysłu...
W końcu (pamiętam, że to był "ostatni dzwonek" czyli niedzielny wieczór 8.12.) w przypływie totalnej niemocy i narastającego stresu, podczas Mszy Św. poprosiłam bardzo stanowczo Pana Jezusa o pomoc...
Tak, z Nim właśnie podzieliłam się w trochę "bezczelny" sposób odpowiedzialnością za te jasełka, które jak nigdy w ogóle nie "sklejały" mi się w głowie!!
Po powrocie do domu robiłam wszystko, żeby nie siadać do scenariusza (a to wykąpałam i nakarmiłam Faustynę, a to sprawdziłam zeszyty moich dzieciaków...)- byle tylko nie siadać do scenariusza...
W końcu, gdy usiadłam, westchnęłam tylko z zupełną niewiarą: "No to Panie Jezu, zabieramy się za robotę..." i otworzyłam sobie nowy dokument na ekranie...
To, co stało się później, przeszło moje najśmielsze oczekiwania...
Najpierw zaświtał mi w głowie pomysł, żeby w mrocznej scenerii wprowadzić na scenę Maryję i Józefa...
Potem zrodził się pomysł, żeby nazwać "dosłownie " grzechy ludzkie i wypisać je czarnym flamastrem na kartkach, które trzymały postacie ubrane na czarno, wypowiadające poszczególne kwestie...
No tak, ale skąd wziąć te kwestie?...
Nie minęło kilka chwil, gdy dołączył Andrzej i wspólnie zaczęliśmy tworzyć, co ja mówię "tworzyć"- zaczęliśmy lotem błyskawicy wymyślać kwestię za kwestią dla każdego "czarnego charakteru"!!!
Nie nadążałam zapisywać tego wszystkiego, a klawisze zlewały mi się w jedno...
Potem "olśniło" nas na kontynuację scenariusza jako walki dobra (2 aniołów) ze złem... i tak oto...
W OK. 30 MINUT STWORZYLIŚMY CAŁY SCENARIUSZ!!!
Żeby nie było tak łatwo... RAPTEM ZGASŁ MI KOMPUTER...
Usłyszałam tylko dramatyczne pytanie Andrzeja z II pokoju:
"ZAPISAŁAŚ TO???????"
Cisza z mojej strony mogła oznaczać jedno- NIE ZAPISAŁAM...
Ze stoickim spokojem (choć normalnie byłabym bliska zawału) włączyłam komputer z zamiarem odtworzenia "na świeżo" z głowy tego, co w niej zostało...
Westchnęłam tylko "Jezu, ufam Tobie"... ale za to z tak wielkim spokojem, że aż sama się zdziwiłam...
Komputer został uruchomiony....
Na ekranie pojawił się barwny pulpit...
Gdy na pulpicie pojawiła się tajemnicza klepsydra... nasza nadzieja znacznie się ożywiła...
No i stał się CUD!!!
NASZYM OCZOM NA EKRANIE UKAZAŁ SIĘ SCENARIUSZ W KOMPLETNEJ CAŁOŚCI!!!!!
I jak tu nie wierzyć?...
Cieszyliśmy się jak dzieci...
Przedstawienie wywarło na widzach (u nas w szkole) i na uroczystej sesji rady miasta (z burmistrzem, starostą, zaproszonymi gośćmi itp.) WIELKIE WRAŻENIE...
Nazwanie ludzkich wad po imieniu trafiło w najczulsze punkty niejednego serca...
A jeszcze dzieciaki tak pięknie i sugestywnie grające swoje role...
Ciary szły po plecach, jak się to oglądało...
No i na końcu zwycięstwo MIŁOŚCI płynącej z betlejemskiej groty...
No i słowa Matki Teresy z Kalkuty, rozpoczynające się zdaniem:
" Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce- jest Boże Narodzenie... itd"
Po raz I publiczność nie mogła się "wybudzić" by oklaskami nagrodzić dzieciaki za występ...
To dobry znak...
Naprawdę wystarczy tylko zaufać, a Pan zrobi już swoje...
Wystarczy Mu tylko zawierzyć...
Amen |
|
|
Mahda :) |
Wysłany: Pon 18:59, 16 Gru 2013 Temat postu: |
|
O mamuńciu, dopiero zobaczyłam posta Panasoników z 25 listopada.... Prawda wszystko co napisali, prawda. U nich nauczyłam się jeść ślimaki, małże etc, choć kawior mi nie smakuje do tej pory |
|
|