irena d |
Wysłany: Pon 8:19, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
Chcę Wam bardzo podziękować za modlitwę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ta Wasza modlitwa nam wszytkim pomogła. Zawiozłam Matce Naszej Jasnogórskiej wszytkie intencje forumowe i sercowe. Jako podziękowanie i wyrażenie mojej i wszystkich za których się modliliście wdzięczności przyjmijcie to świadectwo. Ufam, że do serc wielu z Was czytających Bóg przemówi, obdarzy nadzieją, wiarą i miłością. Ufam że Bóg da Wam pocieszenie i wsparcie. Jeśli chcecie dać komuś to świadectwo do przeczytania, to bardzo proszę. Przecież świadectwa są po to by dzielić się radością dotknięcia Boga Miłosiernego. Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło i serdecznie. Niech Bóg Wam błogosławi. Amen
W dniach 15-17 maja 2008 r. brałam udział w VI Ogólnopolskim Kongresie Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze. To nasze spotkanie dotyczyło tematu: „Bądźcie uczniami Chrystusa”. Chcę się podzielić tym co przeżyłam, czego doświadczyłam i jak Pan Bóg przemawiał do mojego serca. Bardzo ucieszyło mnie to, że po przyjeździe do Częstochowy najpierw byliśmy i zdążyliśmy na odsłonięcie obrazu Matki Bożej o 6 rano. To było dla mnie doświadczenie wielkiej łaski. Jadąc na Jasną Górę wiozłam wiele intencji poleconych przez osoby, które prosiły o modlitwę i którym obiecałam modlitwę. Przed wyjazdem doświadczałam takiego błogosławionego ciężaru poleconych intencji i poprosiłam Matkę Bożą o to, by wzięła wszystkie intencje do przechowania u siebie na czas podróży, a jak przyjadę do Częstochowy to wezmę je i zaniosę przed jej oblicze. I poczułam ogromny pokój i ulgę. No i po przyjeździe zaniosłam wszystkie błagania przed obraz naszej Najlepszej Matki Maryi. Na Jasnej Górze mieliśmy sporo czasu, żeby adorować Najświętszy Sakrament w kaplicy i sprawiło mi to ogromną radość i było wytchnieniem, po podróży. Ten pierwszy dzień po podróży był dla mnie bardzo trudny ze względu na ból kręgosłupa, do tego stopnia, że było mi ciężko stać, siedzieć, wstawać i siadać, z bólu zaczęły mi drętwieć nogi. Przed wieczorną Eucharystią chciałam wziąć tabletkę przeciwbólową, bo to stawało się nie do wytrzymania, chciało mi się płakać. Na początku Eucharystii, kiedy zaczęliśmy śpiewać wstałam i nie mogłam uwierzyć, że ten okropny ból odszedł, nie czułam nawet zmęczenia. Nie rozumiałam jak to możliwe, zginałam się w prawą i lewą stronę i nic mnie nie bolało, a wcześniej poruszenie sprawiało mi ból, ruszałam nogami, podnosiłam je wciąż sprawdzając czy będzie mnie bolało, ale nic mnie nie bolało i jedynym wytłumaczeniem tego, było po prostu przyznanie że Bóg zabrał ten ból. Jak wielka była moja radość, dziękowałam Panu Bogu, za tę łaskę, bo wcześniejszy ból nie pozwalał mi się skupić na modlitwie i głoszonych katechezach. Eucharystia była udzielna pod dwiema postaciami – Ciała i Krwi Pana Jezusa. Dla mnie pierwszym zaskoczeniem, było to że zobaczyłam w kielichu czerwone wino. Kiedy usłyszałam: Ciało i Krew Chrystusa i przyjęłam Komunię poczułam słodki smak krwi – byłam zaskoczona, wstrząśnięta tą prawdą, którą usłyszałam, że przyjmuję Ciało i Krew Samego Boga. Wiele lat modliłam się o to by Bóg dał mi łaskę wiary, bym mogła uwierzyć w przeistoczenie. To była dla mnie wielka udręka. Dzięki Ci Boże za tak wielką łaskę i za tak wielki cud, którego dokonałeś w moim sercu. Za to też, że zabrałeś tę udrękę i za to, że przemieniasz moje serce. Dziękuję Ci za cud Eucharystii. Kolejny dzień rozpoczęłam Eucharystią, zdążyłam też na adorację Najświętszego Sakramentu (nasze konferencje były głoszone tak około 5 kilometrów od Jasnej Góry). Ten dzień był równie ważny, ale inny. Dowiedziałam się czym jest jedność we wspólnocie, nie tylko parafialnej ale też w rodzinie, bo ona też jest wspólnotą. Jedność taka po ludzku to robienie czegoś razem. Jedność Boska to przylgnięcie do Boga i zjednoczenie z nim, wtedy Bóg jest w życiu na pierwszym miejscu i będziemy dążyć wspólnie wszyscy ku niebu i będzie zgodność, święta jedność. Budowanie Boskiej jedności, to powierzanie zauważonych grzechów Miłosierdziu Bożemu. To bardzo rozjaśniło moje rozumienie jedności i też dało rozeznanie co i jak robić, żeby dążyć do jedności i unikać rozbicia. Wielką prawdą były dla mnie słowa: „Kiedy stajecie do modlitwy – przebaczcie”. Bóg uzdrawia, uwalnia poprzez przebaczenie i obdarza Swoim Miłosierdziem tych, którzy przebaczają. Radosną nowiną było też dla mnie to, że takich ludzi jak ja jest więcej. Ludzi, którzy zostawiliby wszystko by móc mówić o Bogu, Jego miłości, wstawiać się za tymi, którzy może nie potrafią się modlić, może nie wiedzą jak poprosić Boga o pomoc. Ważnym doświadczeniem, było zapewnienie Boga o tym, że błogosławi wszelkie dary jakie we mnie złożył, że nie są już dla mnie udręką, ciężarem ale ogromnym błogosławieństwem i łaską. Czasem mówię Panu Bogu, że do czegoś się nie nadaję, nie mam wystarczającej wiedzy, jestem za słaba, upadam. I usłyszałam, że przecież Bóg powołał Piotra na Papieża, a on nie miał skończonego uniwersytetu, zaparł się 3 razy, nie był przygotowany do tej posługi. Bóg znał wszystkie jego słabości i pomimo to wybrał, powołał i obdarzył go wszelkimi potrzebnymi łaskami do pełnienia tej posługi. No to teraz nie mam wymówki. Panie mój wiesz że Cię kocham, Ty wszystko wiesz (znasz mnie, moje słabości)– miłuję Cię. W sobotę spotkaliśmy się na Placu Jasnogórskim ze wszystkimi wspólnotami. Wspólnie z Maryją, Gospodynią tego spotkania trwaliśmy na modlitwie, prosząc Ducha Świętego o to by otworzył nasze serca i pokazał, dał doświadczyć tego, że nas wybrał i powołał do bycia uczniami Chrystusa. Modliliśmy się za wszystkie dzieci, szczególnie te które chorują, za małżeństwa, za mężczyzn, za ludzi młodych. Za wszystkich przodków naszych rodzin, którzy w jakikolwiek sposób byli zniewoleni. Za młodych, którzy nie mają rodziców, których rodzice nie żyją, lub porzucili, opuścili. Za tych, którzy chcieli popełnić samobójstwo, którym nie chce się żyć. Modliliśmy się za ludzi młodych o dobrą pracę, z której będą zadowoleni, o dobrych mężów i żony takich znalezionych przez samego Boga. Prosiliśmy Boga o uzdrowienie seksualności. Modliliśmy się za małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, lub ciąża jest zagrożona. Ta modlitwa napełniła moje serce wielką nadzieją, że Bóg wysłuchał naszych próśb i w najbliższym czasie będą się pojawiać owoce tej modlitwy. Ważne dla mnie było wskazanie i odpowiedź na pytania: Kim jest uczeń Chrystusa? To ten, który miłuje Boga, korzysta z Sakramentów, robi codzienny rachunek sumienia, powierza swoje słabości, grzechy Bożemu Miłosierdziu. Kiedy Bóg wysłuchuje naszej modlitwy? Kiedy rozeznajemy jak i o co prosić w danej intencji. Kiedy z miłością, troską, wyrozumiałością i miłosierdziem pochylamy się nad tymi, za których się modlimy. Powołani jesteśmy do tego by pogłębiać wiarę np. poprzez lekturę książek katolickich, ważne jest by posiadały one imprimatur. Jak mamy głosić Dobrą Nowinę? Prosić Ducha Świętego by poruszał serce słuchającego tak jak poruszył dzieciątko w łonie św. Elżbiety gdy przyszła do niej Maryja (Łk.1,39-45). Miłować tych, do których mówimy. Nie przesłaniać Boga, ale przeźroczyście towarzyszyć tym, którzy poszukują. I jeszcze raz miłować tych, do których mówimy.
Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej. Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, Święte jest imię Jego. A swoje miłosierdzie zachowuje dla tych, co się Go boją. On objawia moc swego ramienia, wywyższa pokornych. Ujął się za swoim sługą, pomny na miłosierdzie swoje. Amen. Alleluja!!!!!!!!!!!!!!! |
|