Autor |
Wiadomość |
ploku13 |
Wysłany: Wto 8:25, 12 Maj 2015 Temat postu: |
|
No to może je rozkręcimy:) |
|
|
ktpat |
Wysłany: Śro 7:25, 15 Kwi 2015 Temat postu: |
|
No raczej się nie dowiesz tego, bo to forum jest trochę opuszczone.. |
|
|
kafano |
Wysłany: Czw 12:14, 02 Kwi 2015 Temat postu: |
|
Wnuk fajny, teraz już ma pewnie z 3 latka:) |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Śro 9:05, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
O Matko!!
Dawno tu nie zaglądaliśmy (czyli na dolną część strony głównej forum), a tu taka wiadomość!!
Babciu Elu, gratulujemy Ci cudnego wnuczka!!
Fakt, dziś to Wasz Filipek ma już 8 miesięcy i na pewno przystojny już z niego mężczyzna, ale dla Ciebie, Babciu Elu- pozostanie on już na zawsze malutkim, kochanym wnusiem...
I bardzo dobrze... |
|
|
Elżbieta |
Wysłany: Śro 9:53, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
Witajcie
Chciałam się pochwalić...2 listopada 2012
urodził mi się wnuczek Filipek...
Tyle spraw wokół niego,
że ledwo udało mi się uciec do Wrocławia na warsztaty do Beni,
ale teraz już się poprawię...i będę częściej
pozdrawiam wszystkich gorąco!!!
byle do wiosny
p.s. mam nadzieję,że udało mi się dodać mój nowy wizerunek a moim kochanym dzidziusiem,oczywiście.... |
|
|
Aga175 |
Wysłany: Nie 15:39, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
Z perełek rzymskich:
Żeby dojechać do parafii, która gościła nas w Rzymie musieliśmy dojechać na ostatnią stację metra, przesiąść się w autobus i przejechać nim kilka przystanków. W okolicy mieszkało dość sporo uczestników Taize, więc przy którejś takiej podróży w wypełnionym po brzegi autobusie rozległy się śpiewy. Rozpoczęli Francuzi, a po nich ktoś z naszych rodaków zaintonował Przybieżeli do Betlejem. Śpiewaliśmy oczywiście na całe gardło do momentu gdy w autobusie rozległo się BUM i autobus przechylił się niebezpiecznie na jedną stronę. Opony najwyraźniej nie wytrzymały naszego ciężaru i rozkołysania autobusu śpiewem. Trzeba było przejść resztę drogi piechotą, a wśród uczestników Taize rozeszła się opowieść jak to Polacy rozwalili autobus kolędą
I jeszcze moja rozmowa z Francuzką o trudnościach językowych
ja: Polish is difficult. (Polski jest trudny)
Francuzka: French is difficult. (Francuski jest trudny)
ja: Yes, for me French is difficult and for you Polish is difficult. (Taa, dla mnie francuski jest trudny, a dla ciebie polski)
Francuzka, podsumowując: Life is difficult. (Życie jest trudne) |
|
|
justynka |
Wysłany: Pon 10:55, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
No nie...Andrzej! Jetem pod wrażeniem... A jak sobie wyobrażam ta sytuację to leżę ze śmiechu Jestem ciekawa czy Twoja Mama to przyjęła na wiarę czy zapytała o coś jeszcze? Jagoda, ten Twój mąż to teraz nie zniósł tylko wychrumkał perełkę |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Nie 16:31, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
Aga, jakże wiele masz wspólnego z Andrzejem, jeśli chodzi o poetyckie określenie rzeczy jak najbardziej prozaicznych!!!
Na dowód przytoczę perełkę niedawną, bo wigilijną...
W tym roku "zaszaleliśmy" i kupiliśmy żywą choinkę prosto z leśniczówki!
Choinka, jak choinka- nie grzeszy zbytnią symetrią rozłożenia gałęzi- ale taki to właśnie jest urok żywych drzewek!
No i podczas jej rodzinnego przystrajania, (siedząca na sofie i przyglądająca się) Mama Andrzeja z zadumą i refleksją w głosie tak oto spytała:
-"Andrzej, powiedz, jak to jest, że taka choinka sobie rośnie, rośnie i u dołu jest taka bujna i gęsta, a na górze taka łysa?..."
Na to mój mąż- poeta, nie odbiegając od świątecznej atmosfery, odpowiedział:
- "Widzisz mama, tak to jest w życiu...
TO TAK, JAK ZE ŚWINIAKIEM, KTÓRY ROŚNIE SOBIE, ROŚNIE...
I TAM, GDZIE POWINIEN MIEĆ MIĘSO- MA SŁONINĘ..." |
|
|
Aga175 |
Wysłany: Nie 21:25, 16 Gru 2012 Temat postu: |
|
Zastanawiałam się dłuższy czas czy nie wpisać tu perełek z pracy. Niestety większość trzeba by tłumaczyć z języka informatycznego na ludzki , a wtedy przestałyby być zabawne. Ale mam jedną taką, którą mogę wpisać.
Jak pewnie niektórzy wiedzą, pracuję jako tester aplikacji na telefony, więc moja praca polega na szukaniu błędów w tym co napiszą koledzy programiści, a następnie przekazaniu im tej "radosnej" wieści, że znowu coś jest źle. Przy którymś takim zgłaszaniu błędu, była taka oto rozmowa:
programista: To wszystko jest jak domek z kart na wichurze, a ty zamiast pomóc, jeszcze w niego kopiesz...
ja: Nie kopię, tylko wyciągam słabsze elementy, żebyście go tam podmurowali |
|
|
panasoniki |
Wysłany: Czw 19:54, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
Kiedy Wy to wszystko notujecie???
Prawda, że nasi Miszczowie to chodzące fabryki cudnych perełek?...
No i oczywiście jesteśmy dumni, że nasze dzieci sztuk 2- także mają "swoje I-sze razy na warsztatach"...
A teraz opiszę Wam perełkę dawno nie dającego się Wam we znaki (w tym temacie) Andrzeja...
Postanowiliśmy zrobić dziś na obiad piersi kurczaka w cieście francuskim, a wygląda to mniej więcej tak:
Miałam przygotowany wcześniej farsz pieczarkowo- cebulkowy, "zavegetowane" cienkie plastry piersi kurczaka, szynkę i ser żółty...
Brakowało mi tylko mrożonego ciasta francuskiego,takiego zwiniętego w rulon z Biedronki.
No więc poprosiłam męża, żeby zajechał do Biedronki i je kupił i szybko wracał do domu, bośmy z Faustyną strasznie głodne!
No i tak zrobił- szybko przywiózł 2 rulony ciasta.
No to ja je bach!- rozłożyłam, oprószyłam mąką, położyłam wszystkie składniki, zaplotłam na górze warkocz z pasków, posmarowałam jajkiem i do piekarnika!!
Po jakimś czasie, gdy się pięknie zezłociły- wyjęliśmy je, obcierając z ust cieknącą z głodu ślinę...
Trochę się tylko zdziwiłam, że nic a nic ciasto nie urosło, ale kto by się tam przejmował takimi bzdurkami, kiedy głód zagląda w oczy!
Zabraliśmy się do jedzenia i...
Po I-szym kęsie poczuliśmy w ustach przedziwną mieszankę smaków: słonawe mięso, wędzona szynka, ser żółty, pieczarki i ... słodziutką, miodową słodycz ciasta!!!
Rzuciłam się do kosza na śmieci, żeby wyjąć folię po owym cieście i oto, co zobaczyłam:
Mój mąż, sierota, kupił fakt, mrożone, ale SŁODKIE kruche ciasto!!!! |
|
|
Jola |
Wysłany: Śro 23:04, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
No i jeszcze ze złotych myśli dyrygentów to "Soprany mają pokazać kobiecy dół" (pieśń J. Tomalaka "O, Matko Miłosierdzia")
Za to przy pieśni "O, Matko Miłosierdzia" Piotra mam zanotowane: "Gramy to pół tonu wyżej. Jak ktoś ma słuch absolutny: proszę nie regulować odbiorników!" |
|
|
Jola |
Wysłany: Śro 23:01, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
Ale autorem pierwszej perełki którą usłyszałam był Adaś. Pierwszego wieczoru na prośbę rodziców by właśnie teraz poszedł się myć odpowiedział: "A ja myślałem, że Warsztaty to uczta dla ducha, a nie dla ciała" |
|
|
Olo |
Wysłany: Śro 21:51, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
Mnie rozbroiło "podaj F"
Na co chłopak od niechcenia "eeeeeeeeF"
Albo nagrywanie ze Sławkiem konkretnie utwór "Dziękujemy Ci"
Dogrywka wstępu orkiestry i chóru.
Chór śpiewa pierwsze słowa "Dziękujemy Ci"
Na co Sławek kończy i odpowiada: "Nie ma za co" (czy jakoś tak to było) |
|
|
Małgosia |
Wysłany: Śro 21:42, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
Perełek Miszcza Piotra ciąg dalszy:
- muzyk musi mieć sokoli wzrok i ucho nietoperza (cokolwiek to znaczy, bo już teraz zgubiłam kontekst wypowiedzi )
- szesnastka wygląda groźnie, bo to tych nóżek ma jak mrówek
- tu macie presto, czyli atencja mnie aż pali, tak pragnę tego dźwięku
Teraz przytoczę urwany fragment dłuższego "wykładu" Piotra: zwykłe wydalanie dźwięków z siebie to za mało /.../ popatrzcie na mnie, uśmiechnijcie się, nawet jeśli czujecie coś innego, to wzbudźcie w sobie radość
I jeszcze jedna: Piotr tłumacząc, że chórzysta nigdy nie wymawia pojedynczego r, mówi: Marrrrrrrrrrrrrrryjo, Krrrrrrrrrrrrrrrrrrrrólowo, Mamusiu...po czym szybko dodaje: to nie był dobry przykład
A teraz coś od Miszcza Sławka, który jednakże w tym roku jakoś mało dostarczył nam perełek językowych
Po zakończeniu swojej części próby Sławek mówi: to teraz przekażę pałeczkę na Piotra (niby wszyscy już się przyzwyczaili do nazwiska Piotra, ale w kontekście bycia dyrygentem stwarza to wciąż okazje do śmiechu )
No i na koniec perełka naszej najmłodszej warsztatowiczki - Faustynki, która chyba podczas altowej próby w kaplicy mówi nagle na cały głos: muszę chyba już pójść, bo pęknę ze śmiechu... |
|
|
Aga175 |
Wysłany: Wto 20:10, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
Warsztatowe perełki Piotra P. :
Do basów: "To ma być jak świeży bochen wiejskiego chleba za 7,40 za kg, nie mniej!"
Do sopranów: "Wy tutaj meandrujecie wokół niskiego ambitusu..."
"Każdy język, każde zęby muszą szczekać tak samo!" |
|
|