Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne "Veni Creator Spiritus"

Monika

Na warsztatach liturgiczno-muzycznych byłam po raz
pierwszy. Był to niesamowity czas uczenia się prawidłowego śpiewu, wielu
pięknych pieśni, poznawania interesujących ludzi, którzy są rozkochani w
pięknym śpiewie i w pięknej muzyce. Dziękuję Bogu, że mogłam poznać
muzyków, kompozytorów, którzy są rozkochani w Jezusie i tak bardzo poddani
natchnieniom Ducha Św. - prawdziwi świadkowie Boga. Duch Św. towarzyszył On
całym tym warsztatom, szczególnie dlatego, że były one pod hasłem "Veni
Creator Spiritus". Dla mnie największym przeżyciem była liturgia
Pentakostalna. Mogłam doświadczyć delikatnego działania Ducha Św. w swoim
sercu i żarliwej, gorącej modlitwy przez piękny śpiew i muzykę. Bardzo
przemówiły do mnie słowa zapewnienia, że ja nalężę do Jezusa a On do mnie,
więc nie mam co się lękać. Gdy Mu zaufam, On poprowadzi najlepszą drogą, bo
kocha mnie nieskończoną Miłością. Tak jak mówią słowa pieśni: "Kto wierzy
nigdy nie jest sam, ma Miłość, której ufa". Duch Św. zstąpił i napełnił
serca wszystkich, którzy uczestniczyli w warsztatach, dlatego mogliśmy na
koniec zaśpiewać "Zjednoczeni w Duchu". Przez cały czas warsztatów mogłam
też doświadczyć tego, że na chwałę Bożą "chcemy razem pracować, chcemy
złączyć swój trud" i dzięki temu powstawały piękne rzeczy.
Pomimo tego, że warsztaty nie odbywały się w Gietrzwałdzie wszyscy
czuliśmy nieustanną obecność Maryi i jej wstawiennictwo. To Ona przecież
wyprosiła u Boga łaskę zdrowia dla Pawła Bębenka, który był tam dla mnie
świadkiem Bożej miłości. Bardzo wzruszające było to, gdy dyrygenci na
koniec warsztatów zaintonowali pieśń "Matko Gietrzwałdzka módl się za
nami". Zrozumiałam jak ważna Osobą jest Maryja dla tych, którzy
uczestniczą w warsztatach.
To nie były tylko warsztaty. To były rekolekcje dla tych wszystkich,
którzy uczestniczyli w nich, jak i dla tych, którzy mogli słuchać naszej
muzyki. To był dla mnie czas odnowienia relacji z Jezusem, z Duchem Św.
Dziękuję Bogu za te wszystkie łaski, która mi ofiarowal w czasie tych
warsztatów. Niech owoce trwają i pomnażają się.
Chwała Panu! Smile

Mahda :)

A skoro wspomnień to ja pozwolę sobie na bardziej "luźne" wspomnienie, które nasuwa mi się jak słucham płyty z ostatnich warsztatów Smile

Pamiętam (jako jedna z nielicznych na tym forum, która była od I edycji) jak nagrywaliśmy pierwszy raz płytkę Smile

I jak "skaszaniliśmy" piękny utwór Huberta " Me życie jest chwilą". Oj, jak musiało Go boleć (widać było po minie) Smile

Ale chyba nam wybaczył Smile

Czy ktoś z forumowczów pamięta te odległe czasy? (poza Pawłem i Gosią S. - oni też mogą wiele powiedzieć na temat poprzednich edycji) hihih Smile

Olo

Ja niestety nie miałem tego szczęścia bycia od początku na wszystkich warsztatach Sad

martunia

Madziu Madziu ja bardzodobrze pamietam te odlegle czasy jak okaleczylismy ta przepiekna pieśń.....za każdym razem jak slucham tego utworku widze nie tylkomine Huberta ale i spiewajacych....w sumie to moze powinnismy zaproponowac ponowne zajecie sie ta piesnia na warsztatach by ja wreszcie zaspiewac bez wpadki Smile

moze Hubert na to sie zgodzi....ale tak ogólnie to Hubert pewnie szykuje dla nas kolejna pieśna pułapke ;)pozdrawiam serdecznie i przepraszam z gory za bledy bo dzis chyba juz do niczego sie nie nadaje....bo nawet klawisze mi odmawiaja posluszenstwa....

Mahda :)

To były czasy....... Ach....... Martuś, witaj na forum Smile

Dobranoc

Małgosia S:)

"Czy ktoś z forumowczów pamięta te odległe czasy? (poza Pawłem i Gosią S. - oni też mogą wiele powiedzieć na temat poprzednich edycji) hihih "

Madziunia, ale staro się poczułam! Smile

Małgosia S:)

Albo raczej wiekowo Laughing

A tak w ogóle, to ja także mam kaca po grupowym skaszanieniu tak pięknej kompozycji i po nocach śni mi się rehabilitacja. Może Bóg da dożyć... Smile

Olo

Ja chyba do końca życia nie zapomnę jak na listopadowych warsztatach Sławek miał próbę z basami i ćwiczyliśmy kolędy. Sławek nie wiedział które były przewidziane na dany dzień więc robił po kolei. W 20minut prześpiewaliśmy 8kolęd po czym Sławek stwierdził że pójdzie się dowiedzieć które kolędy mamy przećwiczyć. Wrócił po 5minutach i stwierdził że zrobiliśmy nawet 2 nad program. Poćwiczyliśmy jeszcze 10minut i mieliśmy wolne, a kochane soprany ćwiczyły jeszcze godzinkę Wink

To jest prędkość Sławomira Leszczyńskiego Wink

Mahda :)

HIhihi. Na temat Sławka można książkę napisać Smile

JA pamiętam jak pierwszy raz pryjechał na warsztaty. I miał próbe z sopranami (w kaplicy na górze) I co chwile mówił :"proszę państwa, proszę państwa" Smile

A potem "dziewczynki, dziewczynki......". Aleśmy miały fajna próbę Smile

Każdy z Miszczów coś ma w sobie co Go wyróżnia Smile

martunia

Oj tak tak jesli chodzi o Slwaka to sie zgadzam ze mozna ksiazke napisac...to taki zywiolowy czlowiek...mi osobiscie utkwila w pamieci jago arznazacja piesni Zmartwychwstal Pan.....ktora takze zesmy skaszanili tzn troszke panowie niedazali za paniami:P

panasoniki

Rzecz się dzieje (chyba 2.05.2007) podczas próby z altami, którą prowadzi Miszcz Pałka Piotr. Ćwiczymy pieśń "Po górach dolinach"
i oto, co słyszymy z ust wielebnego, co by tu nie gadać- POWAŻNEGO KOMPOZYTORA:
" A wy wiecie, że ta pieśń ma ok.50 zwrotek? Wiem o tym z bardzo starego modlitewnika mojej babci. Pożyczyłem go sobie kiedyś...i trzymam, zawiniętego w papierek do dzisiaj... Kłamczuszek ze mnie...Miałem oddać, a nie oddałem go babuni..."

Jak się tego słucha, to ma się wrażenie,że świat dookoła nas jest jakiś taki cieplejszy...

Mahda :)

Pamiętam ten motyw Smile

I teskt o ekspozycji dentystycznej Smile

panasoniki

Eeeh!...
Żeby dyrektorzy szkół i dowódcy jednostek wojskowych mieli takie podejście do życia...Życie stałoby się o wiele piękniejsze!
Nie, Mahda?

Olo

Mahda :)

Się wie!!